Partnerstwo Wschodnie: perspektywy ambitnego projektu w martwym punkcie

, napisane przez Fryderyk Lachaise

Wszystkie wersje tego artykułu: [Deutsch] [English] [polski]

Partnerstwo Wschodnie: perspektywy ambitnego projektu w martwym punkcie
Źródło: pixabay

Trzy lata temu Witold Jurasz, polski dyplomata, który zdobył swoje doświadczenie na Wschodzie, a obecnie jest prezesem Ośrodka Analiz Strategicznych, stwierdził na łamach portalu Defence24, że Partnerstwo Wschodnie jest „de facto martwe”.

Ta smutna opinia na temat znaczącego projektu politycznego, który prawdopodobnie nigdy nie powstałby bez udziału Polski, wyrażona została niedługo po wejściu w życie traktatów stowarzyszeniowych pomiędzy Unią Europejską a Ukrainą, Mołdawią i Gruzją. Biorąc jednak pod uwagę wydarzenia, które toczą się w ostatnich latach za wschodnią granicą naszego kraju, trudno oprzeć się wrażeniu, że istotnie inicjatywa mająca na celu przybliżenie państw Europy Wschodniej i Kaukazu do Unii Europejskiej nie odniosła pełnego sukcesu.

Armenia znów osamotniona w cierpieniu

W 2020 roku (wspierany głównie przez Turcję) Azerbejdżan i (ciesząca się rosyjskim poparciem) Armenia ponownie weszły na drogę otwartego konfliktu zbrojnego w Górnym Karabachu, który pochłonął tysiące ofiar po obu stronach oraz zmusił do migracji setki tysięcy Ormian i Azerów. 10 grudnia, na miesiąc po podpisaniu azersko-ormiańskiego zawieszenia broni w Moskwie, prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan gościł w Baku na wojskowej defiladzie świętującej nowe zdobycze terytorialne Azerbejdżanu. Oprócz nawoływania do zmiany władz w Erywaniu, zapowiedział również, że rozpoczęta w regionie walka „będzie kontynuowana na wielu frontach”. Sytuacja na Kaukazie pozostaje zatem nieprzewidywalna i nie wiadomo przez jak długi jeszcze czas obecny, kruchy rozejm będzie respektowany.

Białoruś budząca się z letargu

Wcześniej, w wyniku kolejnych fasadowych wyborów prezydenckich na Białorusi, w których jak zwykle prezydent Alaksandr Łukaszenka ogłosił zwycięstwo, mieszkańcy Mińska, Grodna, Brześcia i wielu innych białoruskich miast rozpoczęli masowe protesty na ulicach. W trwających do dziś, nierzadko krwawych, demonstracjach domagają się oni uznania przez obecnego dyktatora prawdziwych wyników wyborów, w których – wiele na to wskazuje – zdecydowanie najwięcej głosów otrzymała Swiatłana Cichanouska. Działania nieustającego, bezprecedensowego ruchu opozycyjnego na Białorusi są uważnie obserwowane przez zagranicznych obserwatorów, a w ostatnich tygodniach zostały one docenione przez Parlament Europejski w ramach tegorocznej Nagrody im. Sacharowa przyznawanej za wolność myśli.

Historyczny przełom w Kiszyniowie?

Do pewnego politycznego przełomu doszło również niedawno w rzadko cytowanej w zagranicznych mediach Mołdawii. W wyniku listopadowych wyborów prezydenckich jako nowa prezydent naddniestrzańskiego kraju zostanie niebawem zaprzysiężona Maia Sandu. Była premier oraz wieloletnia minister, z wykształcenia ekonomistka, prezentuje zdecydowanie proeuropejskie poglądy w przeciwieństwie do swojego rywala, ustępującego prezydenta Igora Dodona. Ten ostatni związany zaś jest z dominującą w kiszyniowskim parlamencie Partią Socjalistów, której działanie polityczne przybliżyło Mołdawię do Rosji, niezmiennie kontrolującej zbuntowany region Naddniestrza.

W mołdawskim społeczeństwie można jednak ostatnio dostrzec wyraźny prozachodni zwrot oraz silną chęć wyrwania się spod rosyjskiej strefy wpływów, korupcji władz oraz nierówności społeczno-ekonomicznych, które cechują to jedno z najbiedniejszych europejskich państw. W związku z tym obywatele Mołdawii zachęcani przez prezydent-elekt do wyjścia na ulice domagają się przedterminowych wyborów parlamentarnych. Te z kolei mogłyby zmienić polityczny kurs Kiszyniowa podobnie jak przed kilkoma laty kijowski Majdan wpłynął na europejskie perspektywy Ukrainy.

Kręta, wyboista droga Ukrainy ku Zachodowi

To największe państwo Partnerstwa Wschodniego i w zasadzie jedyne w regionie, o którym mówi się, że mogłoby w najbliższej przyszłości kandydować do członkostwa w Unii Europejskiej, zmaga się kolejny już rok z wielkimi wyzwaniami, które stoją mu na przeszkodzie w jego drodze ku Zachodowi. Oprócz niekończącej się wojny w Donbasie, której nie udało się zatrzymać żadnemu z 29 rozejmów, nasz zabużański sąsiad wciąż nękany jest chociażby przez wszechobecną korupcję, jedną z przyczyn majdańskiej rewolucji.

Co gorsza, pod koniec października, kijowski Sąd Konstytucyjny wydał orzeczenie praktycznie uniemożliwiające organom państwowym mającym przeciwdziałać korupcji sankcjonowanie nieprzestrzegania obowiązujących przepisów. Otóż postępowanie antykorupcyjne toczyło się między innymi wobec… czterech spośród osiemnastu ukraińskich sędziów konstytucyjnych. Tych, którzy stali za kontrowersyjnym wyrokiem. Ten ostatni spotkał się z ostrą reakcją prezydenta Wołodymyra Zełeńskiego, nawołującego ukraiński parlament do odwołania wszystkich sędziów Sądu Konstytucyjnego, i ostatecznie doprowadził do trwającego po dziś dzień kryzysu konstytucyjnego.

Co dalej z polską polityką wschodnią?

Choć mowa oczywiście o wewnętrznych sprawach wspomnianych państw, warto zastanowić się nad tym czy Unia Europejska wystarczająco uważnie śledzi dynamiczne wydarzenia za swoimi wschodnimi granicami i czy nie powinna ona na nie bardziej otwarcie reagować. W szczególności Polska mogłaby odegrać większą rolę w promowaniu świętującego niedawno swoje dziesięciolecie Partnerstwa Wschodniego. W końcu program ten, stanowiący nieodłączną część Europejskiej Polityki Sąsiedztwa, był zainicjowany przez polską i szwedzką dyplomację.

Mimo że część jego celów została w ostatnich latach pomyślnie zrealizowana – obywatele Ukrainy, Mołdawii i Gruzji podróżują dziś do Unii bez wiz, a towary z tychże krajów mają swobodny dostęp do wspólnego rynku UE – z niepokojem można obserwować obecną powściągliwość ze strony unijnych partnerów państw Partnerstwa Wschodniego. Te ostatnie, jak widać szczególnie na ukraińskim, mołdawskim, gruzińskim, a ostatnio również białoruskim przykładzie, wyrażają chęć przybliżenia się do Zachodu pomimo gospodarczych oraz politycznych komplikacji. Po raz kolejny, rola polskiej polityki zagranicznej mogłaby okazać się kluczowa dla przyszłości unijnych stosunków zewnętrznych na Wschodzie.

Jak zaś obecnie przedstawia się ta polityka w oczach mieszkańców państw Partnerstwa Wschodniego? Zapytałem o to przedstawicieli młodego pokolenia krajów Europy Wschodniej i Kaukazu. Ich opinie na temat obecnych stosunków ich państw z Unią Europejską oraz perspektyw ich rozwoju już wkrótce zostaną opublikowane przez Kuriera.

Słowa kluczowe
Vos commentaires
moderacja a priori

Attention, votre message n’apparaîtra qu’après avoir été relu et approuvé.

Qui êtes-vous ?

Pour afficher votre trombine avec votre message, enregistrez-la d’abord sur gravatar.com (gratuit et indolore) et n’oubliez pas d’indiquer votre adresse e-mail ici.

Ajoutez votre commentaire ici

Ce champ accepte les raccourcis SPIP {{gras}} {italique} -*liste [texte->url] <quote> <code> et le code HTML <q> <del> <ins>. Pour créer des paragraphes, laissez simplement des lignes vides.

Suivre les commentaires : RSS 2.0 | Atom

Czytaj również